Gdy przebywamy na terenie Niemiec dłużej, niż planowaliśmy jeszcze w Polsce, okazuje się, że wiele bardzo przyziemnych informacji zaczyna nas interesować. Zauważam to także u siebie – kolejne lata spędzone na niemieckiej ziemi rodzą we mnie kolejne pytania, które mocno związane są z przyszłością. Nie zawsze moją, ale być może jakiejś przyszłej pociechy? Kto wie. Dostałam jakiś czas temu maila z prośbą, by napisać coś na ten temat. Temat, jakim jest szkolnictwo w Niemczech. Okazało się, że wiem naprawdę niewiele, bo… temat ten w ogóle mnie nie dotyczy!
I tak od słowa do słowa, od myśli do myśli okazało się, że kto jak kto, ale ja – dostająca miliony maili od sfrustrowanych, ciekawych lub gotowych do wyjazdu ludzi, powinnam ten temat znać! Tak więc rozpoczęłam poszukiwanie odpowiedzi na niezwykle szeroki i zdecydowanie głęboki temat, jakim jest właśnie szkolnictwo w Niemczech.
Przepytując koleżanki w pracy, zastanawiając się nad tym co widzę każdego dnia, doszłam do jednego konkretnego wniosku – niemieckie szkolnictwo nie dorasta do pięt temu polskiemu. Co to oznacza? Że my, Polacy, jesteśmy naprawdę niesamowicie wszechstronni.
Ale od poczatku.
PRZEDSZKOLE W NIEMCZECH – KINDERGARTEN
Można się śmiać lub płakać, ale w Niemczech przedszkole nie jest dla dziecka obowiązkowe. Jedynym obowiązkiem jaki z tytułu uczęszczania do ewentualnego przedszkola lub też żłobka we wcześniejszym wieku (Kinderkrippe) jest płacenie co-miesięcznego czesnego. Niestety okazuje się to wcale nie taką tanią sztuką, ale nie mam jak się do tego odnieść, ponieważ nie mam generalnie pojęcia o tym jak wychowywane są dzieci w przedszkolach. Z zasłyszanych rozmów wiem, że są różnego rodzaju zabawy, jakieś interaktywne zadania i badanie rozwoju u dziecka. Aby żłobek przyjął dzieci (0-3 roku życia), podobnie jak i zresztą w przypadku przedszkola (3-5 lat), bo np.mamy „upatrzoną” filialę w pobliżu domu, należy odpowiednio wcześnie się zapisać (często nawet rok wcześniej, lub więcej!). Przeciętnie dziecko spędza w przedszkolu/żłobku 3-4 godziny dziennie, a z czego nie każdy rodzic zdaje sobie sprawę – za dodatkowy pobyt naliczane są kolejne opłaty. Warto zorientować się przed zapisami za co ewentualnie należy dopłacać i w jakiej kwocie. Miesięczny koszt całodziennej opieki w publicznym żłobku waha się, w zależności od zarobków rodziców od ok. 60 do 450 euro. Najniższe stawki obowiązują, jeżeli dochód rodziców nie przekracza 22,5 tys. euro rocznie. Za opiekę w przedszkolu (3-6 lat) opłaty są niezależne od zarobków i wynoszą ok. 50 euro miesięcznie. Szereg placówek prywatnych pobiera jednak zdecydowanie wyższe opłaty.
Alternatywą, często zresztą stosowaną w Niemczech przez mamy, które dorabiają kilka godzin dziennie, jest tzw. Tagesmutter, czyli opiekunki, które przychodzą do domu dziecka na określony czas, lub też prowadzą mini przedszkole w swoim domu, dla 3-4 dzieci. Co ważne, Tagesmutter często załatwia się przez Jugendamt, i to właśnie tam wpłaca co-miesięczne czesne, zamiast dawać opiekunce do ręki.
Przedszkola nie mają tak, jak w Polsce podziału wiekowego. Często jest tak, że wszystkie dzieci bawią się razem, co jest także znakomitym plusem przy mieszanych bądź zagranicznych rodzinach, w których dzieci często mają kontakt z więcej jak jednym językiem.
SZKOŁA PODSTAWOWA – GRUNDSCHULE
Do szkoły podstawowej dziecko trafia pomiędzy piątym, a szóstym rokiem życia. Pierwszy dzień w nowej placówce jest dla niego niezwykle ważny, podobnie zresztą jak w Polsce, gdyż każdy uczeń, co pewnie doskonale pamiętacie, otrzymuje wielki stożek pełen słodyczy tzw. Schultüte. Pamietacie go, prawda? :) Rozpoczęcie roku szkolnego tzw. Einschulung, w Niemczech datuje się troszkę inaczej niż w Polsce. W Bawarii rok szkolny zaczyna się około połowy września, a kończy na koniec lipca. Szkoła oczywiście zabiera dziecku czas od poniedziałku do piątku, a tygodniowa liczba godzin spędzanych w szkole oscyluje pomiędzy dwudziestoma, a trzydziestoma. W międzyczasie trwania roku szkolnego jest sporo ferii, dzięki którym właśnie rok szkolny znacznie się wydłuża, w stosunku do tego w Polsce. W szkole podstawowej nasza pociecha spędza pełne 4 lata. Po czterech latach nauki, rodzice, bo przecież nie dziecko, stają przed trudnym wyborem kolejnej ścieżki edukacyjnej swych pociech. W tym momencie badane są indywidualne predyspozycje każdego ucznia. Polega to na tym, że rodzice otrzymują od nauczycieli rekomendację, do jakiego typu szkoły dziecko nadaje się najlepiej. Jest ona oparta na wynikach w nauce dziecka, jego zdolnościach i zainteresowaniach. Jeżeli dziecko natomiast ma problemy z nauką, nauczyciel może zaproponować posłanie go do specjalnej Sonderschule.
To co przeczytaliście wyżej, uważam za kompletną bzdurę i głupotę tutejszego systemu edukacji. Nieodpowiednie przystosowanie, nie mające tak naprawdę wiele wspólnego z faktycznym zainteresowaniem dziecka, które w wieku lat 10 (dziesięciu!) NIE WIE I NIE JEST TO JEGO OBOWIĄZKIEM, czym chce zajmować się w przyszłości, szufladkowane jest usilnie przez ten głupi system.
SZKOŁA ŚREDNIA – HAUPTSCHULE, REALSCHULE, GYMNASIUM
Podział szkół średnich w Niemczech jest trójstopniowy. Mamy tutaj takie szkoły, jak Hauptschule, Realschule i Gymnasium.
Hauptschule, czyli tak zwana niższa szkoła średnia obejmuje klasy 5-9, oraz nieobowiązkową klasę 10. Przygotowuje tych najmniej zdolnych uczniów do edukacji zawodowej i egzaminu końcowego (Hauptschulabschluss) w praktykach rzemiosła ręcznego, tzw. Lehre. Zajęcia te często mogą być połączone z nauką w Berufsschule.
Realschule, to tak zwana szkoła realna, obejmująca naukę w klasach 5-10 i kończąca się małą maturą (Mittlere Reife lub Realschulabschluss). Szkoła realna jest przeznaczona dla tych, którzy chcą udać się np. na praktykę w handlu lub w niektórych zawodach medycznych. Kładzie większy nacisk na naukę matematyki i języków obcych, niż na zdolności manualne.
Gymnasium, czyli szkoła średnia wyższego stopnia uwzględniająca klasy 5-12, skupia z zasady tych najzdolniejszych uczniów. Edukację kończy tu egzamin ogólny, który daje absolwentom szeroką gamę wyborów. Uczeń Gymnasium może rozpocząć studia na uczelni wyższej, połączyć naukę z pracą w wybranej firmie lub szkole zawodowej. To także jedna z najbardziej wymagających szkół na terenie Niemiec. Uczniowie spędzają w niej nawet 40 godzin tygodniowo, a sama nauka połączona jest również z wytężoną pracą własną.
________________________________________
A teraz niech ktoś mi powie, który dziesięciolatek ma w pełni ukształtowane plany na przyszłość? Niezwykle kłopotliwa jest również kwestia podziału tu nieszczęśliwie dzieci na te bardziej i te mniej uzdolnione. Już od kilku dobrych lat w tym temacie były liczne głosy sprzeciwu i dzięki temu, by „zaradzić problemowi” powstał jeszcze jeden typ placówek, tak zwane Gesamtschule, w których podział następuje dopiero po dziesiątej klasie. Wtedy uczniowie mają prawo wyboru czy chcą uczestniczyć w Lehre, czy kontynuować naukę przez kolejne 3 lata, aż do zdania Abitur (matury).
Obowiązek szkolny w Niemczech trwa od szóstego do osiemnastego roku życia. Warto wiedzieć, że każdy land w Niemczech ma swój własny program edukacyjny, a wiedzę dzieci sprawdza się na bieżąco. Mało tego, praca ucznia jest podsumowywana na koniec każdego semestru, podobnie jak ma to miejsce w Polsce. Skala ocen jest jednak zupełnie inna – występuje notowanie od 1 do 6, ale najwyższym stopniem jest tutaj 1, czyli bardzo dobry (sehr gut). Następnie jest dobry (gut), zadowalający (befriedigend), dostateczny (ausreichend), mierny (mangelhaft) i niedostateczny (ungenügend). System oceniania w Niemczech jest bardzo surowy, a uczeń, który otrzyma z kilku przedmiotów 5 lub 6, musi niestety powtarzać klasę. Jeżeli chodzi natomiast o kwestie wiary, jakby Cię to interesowało, religia w Niemczech jest przedmiotem obowiązkowym.
Alternatywą dla szkół państwowych są tu także, podobnie jak w Polsce, liczne placówki prywatne. Płatne szkoły również otrzymują od państwa dofinansowanie i działają na podobnych zasadach, co szkoły publiczne.
________________________________________
Jeśli jesteś ciekawy jak wyglądają możliwości rozwoju w kolejnym etapie, czyli po maturze, zapraszam Cię już teraz na kolejną część :)
I czekam na Twój komentarz! Co myślisz o takim systemie oświaty?
6 komentarzy
Lucyna/Lutzi
12 sierpnia, 2015 at 1:07 PMMnie interesuje system grupowego ubezpieczenia uczniów w Niemczech. Czy jest taki, jak w Polsce, czyli w każdej szkole jest inaczej, nie wiadomo, skąd pochodzi wysokość składki, czy jest jednorazowa, kto wybiera ubezpieczyciela, kto podpisuje umowę ubezpieczenia grupowego uczniów, czy składka płacona jest z reki do ręki.
Alessandra
14 sierpnia, 2015 at 9:17 AMDzięki, zaraz poprawiam :)
novilovi
22 sierpnia, 2015 at 6:15 PMMyślę, że warto napisać, że nie wszystkie przedszkola są płatne. Mieszkam na terenie Nadrenii-Palatynatu i akurat nasze przedszkole jest finansowane przez kościół,o ile dobrze się orientuję. Jedyną opłatą jest 24 euro rocznie na napoje dla dziecka i inne drobnostki i jezeli dziecko uczęszcza na obiady w przedszkolu to opłata wynosi, o ile sie nie mylę [ mój syn jeszcze z tego nie korzysta z powodu braku miejsc] jakies ok 35 euro miesięcznie. Poza tym można też uiścić symboliczną opłatę dla przedszkola która wynosi 8 euro na rok [!!] i jest to nieobowiązkowe. Mieszkamy akurat w miejscu typowo rolniczym, gdzie obok siebie znajdują się skupiska małych wsi i przedszkole też jest we wsi, do której dzieci muszą dojechac albo we wlasnym zakresie samochodem z rodzicami, albo specjalnym busem, ktory wozi tylko dzieci przedszkolne i bus jest takze darmowy. Tyle ode mnie :D
Alessandra
22 sierpnia, 2015 at 7:34 PMTo dla mnie nowość! Dziękuję za informację, ja rozmawiałam z wieloma osobami i nie spotkałam się z ani jedną wiadomością o darmowych przedszkolach. Muszę to sprawdzić jeszcze głebiej!
lila
14 stycznia, 2016 at 8:05 PMJestesmy z mezem w Niemczech juz wiele, wiela lat, mamy teraz dzieci w przedszkolu i szkole (1 kasa). Generalnie, jesli ktos nie ma mocnych nerow, obycia z jezykiem i walecznego zaciecia, a ma dzieci w wieku szolnym (przedszkolnym), to goraco odradzam emigracje do Niemiec. Nasz pierwszoklasista dopiero jest na poczatku sciezki edukacyjnej, a juz nasza korespondencja ze szkola, kuratorium i ministerstwem zajmuje cale segregatory (sic!). Bardzo pobieznie ujme sprawe tak: to wciaz sa nazisci, to wciaz jest III Rzesza (najwyzej w zmiekczonej odmianie lewackiej). Jesli masz dziecko/i zdolne, rozgarniete, to przygotuj sie, ze pani nauczycielka i wszelkie tej podobne stana na glowie, zeby Ci udowodnic, ze jednak jestes pod-czlowiekiem. Przyklad? – ogranicze sie do tego z wczoraj (a codziennie sa jakies 'niespodzianki’). W szkole funkcjonuje biblioteka, ale jest tez biblioteka elektroniczna, w ktorej kazde dziecko ma login, haslo i po rozwiazaniu quizu do przeczytanej ksiazeczki zbiera punkty. Moj syn jest tu absolutna awangarda – na obecny miesiac ma przeczytanych 15 ksiazek (liczac od sierpnia, przypomne, ze to zaledwie pierwsza klasa). Poniewaz ksiazki te mamy w domu (sa nasza wlasnoscia), wiec nie ma sensu, zeby sztucznie je wypozyczac z biblioteki, skoro wystarczy, ze zaloguje sie w systemie i tam odpowie na pytania sprawdzajace (test 1-krotnego wyboru, do kazdej ksiazki ok. 10 pytan) zbierajac tym samym punkty. Przyszlo podsumowanie. I kto zostal wyrozniony? Moj syn? Zapomnij! Jak zwykle, zreszta! W tym faszystowskim kraju nie moze byc tak, ze Polak jest najlepszy w niemieckiej klasie/szkole! Wyrozniona zostala mala niemra (zreszta ta sama co zawsze, faworyzowana odgornie przez pania nauczycielka i dyre, bo i owszem jest najlepsza niemiecka uczennica w tej klasie, tyle ze na niemrach ta klasa sie nie konczy)! Uzasadnienie nauczycielki (na rozzalone pytanie skierowane do niej przez naszego syna zdajacego sobie sprawe z niesprawiedliwosci): bo do wyroznienia brane sa pod uwage tylko ksiazki wypozyczane z biblioteki. Zeby rozwiac wszelkie ostatki watpliwosci – regulamin konkursowy o niczym takim nie wspomina. Gdybym miala napisac esej na ten temat, zatytuowalabym go mniej wiecej tak 'Auschwitz für Kleinen. Ein praktischer Ratgeber für die Migranten aus Polen’, rok wydania 2016.
Aleksandra eM.
28 stycznia, 2016 at 5:20 PMNiesamowicie przykro jest czytać takie rzeczy. Wydawałoby się, że w obecnej chwili, po tych wielu wielu latach, biorąc pod uwagę usytuowanie tego kraju w całej multikulturowej polityce, takie rzeczy przeszły dawno do historii. Jestem w ogromnym szoku!