Menu
ŻYCIE W NIEMCZECH

Aplikacja do pracy w Niemczech. Jak ją napisać? – część 2

Niby normalnie. Według ściśle określonych zasad. No tak, tylko których zasad? I jakie one są? Pisanie aplikacji na dane stanowisko pracy, wbrew temu co sobie wyobrażamy, nie jest rzeczą prostą. Przynajmniej nie ówcześnie. Proste to to mogło być kilkanaście lat temu. Wtedy, kiedy to o pracownika trzeba było się bić. Z wiatrakami walczyć. Dziś nie umiemy zainteresować swoim listem motywacyjnym bądź wymyślnym życiorysem większości rekruterów. Po polsku. A co dopiero po niemiecku, o mamo! Zamiast się więc zastanawiać, jak powinna wyglądać aplikacja do pracy w Niemczech, czytaj dalej.

W Polsce wygląda (lub wyglądało) to tak, że w zasadzie wystarczało wysłać rekrutującej osobie nasze CV i list motywacyjny napisany godnie ze wzorem dostępnym w internecie, czyli… przepisanym praktycznie słowo w słowo. Czy to słuszne lub błędne zachowanie – nie mnie oceniać. W Niemczech wygląda to odrobinę inaczej. Ale wiecie, ociupinkę tylko, jak zresztą napisałam coś-nie-coś już ostatnio. Pamiętając, że nasza niemiecka teczka, czyli inaczej mówiąc Bewerbungsmappe, musi zawierać dużo więcej elementów niż ta polska, musimy uwzględnić odpowiednie miejsce, w tejże teczce, dla każdego elementu. Niemcy to państwo reguł. Wszechobecnych i czasem ciężkich do przełknięcia. Ale trzeba wyjść im na przeciw, bo przecież szkoda, by nasza idealna osoba, pasująca do TEJ oferty jak mało kto, odpadła w przedbiegach, c’nie?

APLIKACJA DO PRACY MUSI ZAWIERAĆ:

1. List motywacyjny z aktualną datą i podpisem (Anschreiben)

2. Życiorys z jasnym i odpowiednim zdjęciem* (Lebenslauf)

3. Dokumenty aplikacyjne (Zeugnisse)

*Zdjęcie w niemieckiej aplikacji jest BARDZO ważnym elementem naszej teczki. Musi być odpowiednio jasne, nie za duże, nie za małe. Raczej jasnym jest, że kobieta z dekoltem większym od głowy, lub facet w kapeluszu raczej nie zrobią na nikim wrażenia. Nawet na te tak zwane kreatywne stanowiska pracy, trzeba mieć poczucie dobrego smaku, mimo, że teoretycznie na dużo więcej możemy sobie pozwolić. Dziwnym pozom, grupowym fotom z fejsbuka, dekoltom, brakującym elementom garderoby pod koszulą, cygarom, fajkom i innym atrybutom mówiącym „jestem cool ale chyba jednak nie nadaję się do pracy” mówimy zdecydowane NIE.

Załużmy, że jesteśmy dość wykwalifikowaną osobą, która nie podpadła żadnemu z pracodawcy. Mamy sporo ukończonych kursów, zrobione studia, jakieś tam refekrencje od zapłakanych przełożonych i tak dalej. W jaki sposób ułożyć te wszystkie nasze dokumenty?

1. LIST MOTYWACYJNY * – nie pisany na odczepnego – kierujemy go do konkretnego działu lub osoby, pokazując w nim, że jesteśmy najbardziej odpowiednią osobą na dane stanowisko. Tu nie ma miejsca na wyuczoną skromność i nieśmiałość. Trzeba znać swoje wartości. Po nich się nas zaszufladkuje.

2. ZDJĘCIE – WERSJA OPCJONALNA – chodzi o wydrukowane zdjęcie na formacie prawie całej kartki A4. Taki dziwny zabieg, żeby nie powtarzać zdjęcia w życiorysie, czasem stosowany, czasem nie. Tutaj istotna będzie oczywiście jakość tego naszego dużego zdjęcia – na rozjechane piksele raczej nikt nie będzie patrzył. No i wiecie, to nie portfolio modelki – dalej zasady robienia zdjęć biznesowych są w cenie!

3. ŻYCIORYS – pisze się go podobnie jak w Polsce – chronologicznie od tyłu. Dość istotne jest tutaj używanie słowa Lebenslauf, a nie Curriculum Vitae – nie wiem czemu, ale Niemcy bardzo tego drugiego nie lubią. No chyba, że piszemy w innym języku, jak niemiecki. Bardzo ważne jest zdawać sobie sprawę z tego, że od 2006 roku istnieje sobie taka ustawa o równouprawnieniu, która mówi o tym, że nie mamy OBOWIĄZKU zamieszczać w życiorysie takich danych jak stan cywilny, data urodzenia, wyznanie czy narodowość, ale jednak większość rekruterów woli te informacje posiadać. Patrząc od góry naszego życiorysu, powinniśmy wyróżnić kolejno dane osobowe – persönliche daten (imię, nazwisko, e-mail, telefon kontaktowy i adres), doświadczenie – berufliche Erfahrungen, wykształcenie – Schulbildung (choć spotyka się także odwrotność – wykształcenie, doświadczenie), ewentualne kursy,  języki obce (Kenntnisse und Fähigkeiten) i na samym końcu zainteresowania (Interessen). W temacie życiorysu jest coś jeszcze, z czym nie spotkałam się w Polsce – Kurzprofil. Są to dwie, trzy linijki tekstu, w skrócie mówiące o nas, o naszych zaletach, dokonaniach i ewentualnych zainteresowaniach jeśli związane są z daną ofertą pracy. Ale nie jest to list motywacyjny. To krótka, a rzetelna informacja, która przykuwa dość znaczną uwagę. To tak, jakbyście chcieli na twitterze wrzucić taki profil Waszej osoby. Ma zainteresować, a nie zabijać informacjami. Najczęściej lokuje się ją u góry naszego życiorysu, zaraz pod danymi osobowymi, ale zdarza się, że kurzprofil pojawia się także na końcu, albo gdzieś w środku.

4. REFERENCJE – chyba są jasne, prawda?

5. ŚWIADECTWA PRACY – oczywiście ułożone chronologicznie tak, jak opisaliśmy nasze doświadczenie w życiorysie – od ostatniej pracy, jaką wykonywaliśmy, aż po którąś tam, kiedyś tam, gdzieś tam.

6. DYPLOMY – wszelkie zaświadczenia, które mówią o tym, gdzie i jakie doświadczenie naukowe zdobyliśmy.

7. CERTYFIKATY – na przykład językowe, po ukończeniu kursów tematycznych i tym podobne.

* List motywacyjny pojawia się w Bewerbungsmappe jako pierwszy, bo tak wyznaczają nasz układ pewne reguły. Nie zmienia to jednak faktu, że rekruter mimo tego, pierwsze co robi, to zapoznaje się z naszym Lebenslauf.

aplikacja

JAKIE POPEŁNIAMY BŁĘDY?

1. Piszemy niestety z błędami gramatycznymi lub ortograficznymi, a to, nie oszukujmy się – razi. Może dajmy do sprawdzenia teksty komuś, kto lepiej sobie radzi po niemiecku? Albo jak mamy za dużo pieniędzy, wykorzystajmy umiejętności tłumacza… czasem szkoda nerwów na niemożliwość znalezienia pracy przez błędy gramatyczne w aplikacji.

2. Układamy dokumenty w bardzo niespójny sposób, lub co gorsza – bądź jak. A niech sobie szuka!

3. Nie tłumaczymy naszych polskich (lub inno-języcznych dokumentów) na język niemiecki. Niezłe faux pas. A co tam! Niech się uczą polskiego!

4. Nie sprawdzamy dat w Liście motywacyjnym i Życiorysie – bardzo, bardzo często są wpisane zupełnie inne daty, bo, ups, zapomnieliśmy zmienić. Ale nie ważne, nikt pewnie nie zauważy. Taaa… jasne.

5. Wysyłamy pocztą oryginały dokumentów (gdy mowa o aplikacji za pośrednictwem normalnej poczty) – nikt nie ma obowiązku zwracać nam naszych przesłanych dokumentów! A potem przychodzi do firmy taka pani jedna, i bałagan robi, bo ona dokumenty swoje straciła… no ludzie!

6. Wysyłamy mailem 50 (słownie: pięćdziesiąt!) załączników. Jeśli decydujecie się na wysyłanie wszystkiego mailem, pliki należy „skompresować” do jednego wspólnego pliku, czyli zrobić Bewerbungsmappe w wersji elektronicznej. Nie wysyłać osobno listu, życiorysu, zdjęcia… i tak dalej, dwie godziny później… myślicie, że ktoś to wszystko przejrzy?

Powiem Wam, że to wszystko tylko wygląda strasznie skomplikowanie. Gdy zrobicie to raz, od początku do końca, nie będziecie już mieć żadnych problemów by zrobić raz kolejny!

A teraz przyznawać mi się szybko – wiedzieliście jakimi zasadami się kierować? Czy raczej wymienione wyżej były Wam do tej chwili obce? A może macie jeszcze jakieś niemiecko-aplikacyjne doświadczenie, którym warto się chwalić?

Podobał Ci się ten tekst? Nie bądź bierny, skomentuj i/lub udostępnij go innym, bo każdy tekst na tym blogu to godziny – a czasem nawet dni – przygotowań, projektowania, pisania, sprawdzania, testowania i montowania!

No Comments

    Leave a Reply